Metalowy (a moze industrialowy?) utwór z instrumentem o nazwie didgeridoo.
Tak jak w tytule. Nie jestem pewien czy to ten instrument, ale brzmi podobnie. Nadawał utworowi wg. mnie takiego "narkotycznego wymiaru". Ogólnie utwór można zaliczyć do ciężkich brzmień, wokal męski, spokojny (ale też dosyć "ciężki"), chyba podkręcony komputerowo i też nieco "narkotyczny". Mięsiste powolne riffy. Słów nie pamiętam.
Pytałem człowieka który to puszczał ze swojego samochodu, ale nie zapamietalem nazwy, a czlowieka raczej juz nigdy nie spotkam. Zapamietalem jakies "Comac", "Xanic"czy coś w tym stylu, ale nie przykuwajcie do tego zbyt dużej uwagi, bo nazwę mogłem przekręcić tak bardzo, że ta moja w ogóle jej nie przypomina. Nazwa na pewno dwusylabowa :D I ostatnia litera to C, K lub X. To chyba nazwa wykonawcy.
To chyba wszystko co zapamiętałem. Osoba, która rozpozna ten utwór lub wykonawcę po tym opisie będzie mistrzem :D A mnie rozniesie jeśli tego kawałka nie posłucham, bo tak mi się wbił w banie...
Tak brzmi didgeridoo: