Przez świat...
Męczy mnie kawałek, kiedyś (5-7 lat temu?) dosyć popularny. Facet śpiewa/melorecytuje - o tym jak w dosyć niespodziewany sposób podmiot ląduje w różnych częściach świata. Jest tam coś o LA, budzeniu się z kimś w łóżku itd. Klimat raczej neo-swingujący, trochę jak Club des Belugas.
Zmieniony przez PiotrKal
Aby dodać odpowiedź, musisz się zalogować lub zarejestrować.