Szukam teledysku, kompozytora

Proszę o pomoc w rozpoznaniu. Pamiętam teledysk jak przez mgłę. Muzyka elektroniczna, bez wokalu, prowadzona w wolnym tempie, trochę, jakby grozy, taka psychodeliczna. Teledysk początkowo czarno-biały. Prowincjonalne miasteczko w Ameryce lata 30-ste może wcześniej, wszystko dzieje się w zwolnionym tempie, Afroamerykanie i biali, wymieszani, spacerują. W pewnym momencie wiatr jakby zaczyna szaleć, zrywa kapelusz kobiecie ale dalej wszystko w langsamie, tak wolno nakręcone. Facet jakby współczesny w tamtym miejscu, nie pasujący (chyba sam kompozytor muzyki), jest świadkiem spacerujących ludzi. Później jakby coraz szybciej zaczyna iść, biegnie, wybiega z tego miasteczka i zaczyna biec drogą (tu już jest w kolorze)... asfaltową, jakby to było współcześnie. Droga biegnie prosto a wokół jedynie jakby preria. Facet biegnie tak szybko tą drogą, że asfalt zaczyna się palić stając w płomieniach. Mija kolejno jadące samochody, nie omijając ich a wyprzedzając je biegnąc kolejno po ich dachach, maskach... Teledysk znalazłem przypadkiem na YouTubie. Było to jakieś 5 lat temu może wcześniej, muzyka pamiętam zrobiła na mnie duże wrażenie, nie daje mi to spokoju ale nigdy tego nie znalazłem.

Najlepsza odpowiedź

Odpowiedzi

Aby dodać odpowiedź, musisz się zalogować lub zarejestrować.