Miś, kelerneka, żółta stylizacja.

Nie pamiętam słów utworu, było to dość dawno. Teledysk przedstawia młodą kelnerkę w żółtej sukni oraz w restauracji o intensywnej, cytrynowej żółci. Jedna scena utkwiła mi w pamięci. Kamera się zbliża, a kobieta trzymając tacę z kawę, powtarza główny motyw tekstu, podczas zniżenia tonu utworu. Następnie w swoim mieszkaniu wygłupia się oraz tańczy z wielkim i puchatym pluszakiem. Charakterystyczny dla utworu jest refren ciągle cicho lecący w tle głównej innej melodycznej. Jest to miękki alternatywny pop, delikatny. Bez większych momentów natężania i potężnych akcentów. Brzmi jak wprost wyjęty z wyobraźni rozmarzanego dziecka. Wiem, że opis utworu jest mocno intuicyjny, ale nie mam wiedzy o technicznych zagadnieniach muzyki. Wiem, że wiele już się tego naczytaliście. Ale dziękuje bardzo za wszelką pomoc, bo wiele to dla mnie znaczy. Ten utwór przypominał mi o czasach beztroski i zabawy oraz o tym, aby pielęgnować w sobie swoje małe dziecko. I w ogóle.

Aby dodać odpowiedź, musisz się zalogować lub zarejestrować.